Zadbaj o siebie. Top 4 o tym, jak przetrwać w świecie

2023 to z pewnością rok troski o to, jak zachować i wspierać nasze zdrowie – przede wszystkim psychiczne. Już nie tylko psychoterapeuci, ale i firmy (a z nimi menedżerki i menedżerowie, pracownicy, szkoleniowcy, coache, influencerzy itd. itp.) odmieniają well-being i dobrostan przez przypadki, próbując wspierać nas w działaniach na rzecz mental health. Za sprawą pandemii Covid wszyscy poczuliśmy nie tylko możliwości płynące z tego, że można się ze świata wyłączyć, ale i coraz bardziej czujemy, że skutki przeciążenia (wszelkiego rodzaju) źle wpływają na nasze samopoczucie i zdrowie. 

Jeśli ktoś z Was też tak ma – albo jeśli zaczynasz mieć tego dość – bo w tych dyskusjach nierzadko banał goni banał – to polecam lektury, które coś do tematu wnoszą. Są praktyczne i w 99 procentach świetnie napisane. 

Doskonałe na prezent dla siebie. Kapitalne do podarowania komuś. W gronie przyjaciół świetnie się o nich rozmawia. Nierzadko udaje się co nieco zmienić w naszej codziennej rutynie.

1. Zabić ból. Imperium oszustwa i kulisy epidemii opiatowej w USA

Zabić ból
Imperium oszustwa i kulisy epidemii opiatowej w USA
Barry Meier
przeł. Dorota Pomadowska
Poradnia K 2021

To jedyny w tym zestawieniu reportaż, w dodatku napisany przez świetnego i nagradzanego reportera. Barry Meier odsłania przerażające kulisy farmaceutycznego biznesu, które śledził przez kilak dekad – jego efekty śledztwa dziennikarskiego publikowane były w „New York Timesie”, zanim finalnie ukazały się w opracowanej książce i kolejnym uzupełnionym wydaniu. 

Wielu może pomyśleć, że to kolejne śledztwo dziennikarskie w kolejnej przerażającej sprawie. Niektórzy może w takich sytuacjach narzekają przy tym, że czytanie o kolejnej aferze okazuje się w sumie frustrującym zajęciem, zostawiając nas z poczuciem bezradności i braku jakiejkolwiek sprawczości w zderzeniu z systemem. 

Zazwyczaj sama narzekam na tego rodzaju reportaż społeczny właśnie z powodu bezradnej frustracji po lekturze, choć oczywiście trudno nie doceniać uporu w odsłanianiu i tropienia tego typu skandali.

W nagrodzonej Pulitzerem książce Meiera jest jednak coś zdumiewająco innego. Autor odsłania mechanizmy problemu, ale przy okazji udaje mu się położyć akcent w opowieści na problem osób uzależnionych od leków przeciwbólowych. Widzimy ich bezradność w walce z nałogiem, z nieświadomością bycia uzależnionym, ale i bezradnością instytucji, procedur, całego systemu opieki czy prób leczenia. Historie pojedynczych osób nie zlewają się u Meiera w bezkształtną masę. Na kursach kreatywnego pisania można by prześledzić, jakimi sposobami i technikami narracyjnymi udaje mu się zachować podmiotowość każdej z osób, których historię opowiada.

I znów – to coś więcej niż tylko opowieść, która zapada w pamięci. Autor wprowadza nas w takie tajniki, że zaczynamy rozpracowywać sposoby reagowania. Bo kiedy czytamy historię Lindsay – maturzystki uzależnionej od leku przeciwbólowego, która nie jest w stanie bez niego funkcjonować – dociera do nas, jak szybko można znaleźć się w tym tunelu. I jak ciężko z niego wyjść, nawet jeśli się już chce. Co przegapiłam? Czy problem zaczyna się już przy pierwszej tabletce? Czy można nie ufać lekarzowi, który przepisuje lek? Widzimy, jak trudno zrozumieć problem tych osób i jak bardzo trzeba się starać, żeby znaleźć skuteczną drogę powrotną. 

Meier pisze o tym, że w latach 1999–2017 prawie 250 tysięcy Amerykanów zmarło z powodu przedawkowania leków przeciwbólowych wydawanych na receptę. Epidemię rozpętały firmy farmaceutyczne, ale bardzo w tym pomogli lekarze oraz marketingowe triki. 

Najciekawsze jednak okazuje się to, że dzięki wejściu w pojedyczne historie różnych uzależnionych osób zamiast klasycznego wyciskacza łez mamy do czynienia z prawdziwym przykładem uwrażliwiania na sygnały, co dzieje się z nami, naszymi nastoletnimi dziećmi czy przyjaciółmi. Z nami samymi włącznie.

W specjalnie dopisanym do polskiego wydania Epilogu autor dopowiada historię procesową. Tę samą, która tak wstrząsająco wybrzmiewa w filmie Całe to piękno i krew – dokumencie pokazującym walkę znanej fotografki Nan Goldin z farmaceutycznym konsorcjum Purdue Pharma rodziny Sacklerów. 

Na Netflixie można obejrzeć także serial na podstawie książki Barry’ego Meiera, choć nawet jeśli kusi nas film – zapewniam: lektura daje o wiele więcej do myślenia. 

2. Przetrwają najżyczliwsi, czyli pochwała przyjaźni 

Przetrwają najżyczliwsi
Jak ewolucja wyjaśnia istotę człowieczeństwa?
Brian Hare, Vanessa Woods
przeł. Kasper Kalinowski
Copernicus Center Press 2022

To jedna na najbardziej ożywczych lektur, które stawiają sobie za zadanie pokazać wartość współpracy i przyjaźni. To właśnie umiejętność przebywania z innymi (w przyjaźni, a nie jedynie wzajemnego tolerowania się) daje nam  także realną podstawę przetrwania w świecie targanym konfliktami, niepewnością i aspiracjami generatywnej sztucznej inteligencji, której widmo zagraża naszemu jestestwu (nie tylko na rynku pracy). 

Ciekawy jest pomysł, żeby na ewolucję spojrzeć od strony tych cech i umiejętności, które wykształcamy w sobie w ramach ewolucyjnego postępu, zaczynając od komunikacji jako podstawy wszystkiego :). 

Ta gwiazda komunikacji opartej na współpracy, której wydaje się brakować w konstelacji zdolności składających się na szympansią teorię umysłu, jest zarazem pierwszą zdolnością, jaka pojawia się u ludzi. Dysponujemy tą umiejętnością, zanim wypowiemy pierwsze słowa lub poznamy własne imiona; zanim zrozumiemy, że inni mogą czuć się smutni, nawet gdy my jesteśmy szczęśliwi, i na odwrót; zanim będziemy w stanie zrobić coś złego i później kłamać na ten temat, albo zrozumieć, że możemy kogoś kochać, a ta osoba może nie odwzajemniać naszej miłości. […] Wszystko, czym jesteśmy jako Homo sapiens, rozpoczyna się od tej gwiazdy.

s. 31

Przetrwają najżyczliwsi to przy okazji niezwykle ciekawy przegląd ewolucyjnych uwarunkowań i skrętów także w złe uliczki cywilizacji, pokazujący tło i mechanizmy społeczne rządzące konfliktami i katastrofami, które zafundowaliśmy sobie, od Holocaustu poczynając na konflikcie w Strefie Gazy kończąc. 

Zwolennicy teorii Darwina będą mieli niewątpliwą przyjemność i okazję przekonać się o błędach interpretacyjnych, którymi karmiono nas latami. Nie, nie przetrwają najsilniejsi. Przetrwa przyjaźń, więc zadbajmy o przyjaciół. To zresztą w zgodzie z myślą Darwina, który przecież forsował pogląd, że sekret przetrwania zawiera się nie w tym, ilu wrogów pokonaliśmy, ale ilu przyjaciół sobie zjednaliśmy. 

3. Jak robić nic, żeby żyć naprawdę dobrze? 

Jak robić nic?
Manifest przeciwko kultowi produktywności
Jenny Odell
przeł. Aleksandra Weksej
Wydawnictwo Kobiece 2020

Kto z nas nie zna tego problemu… Kto nie wyrzuca sobie, jak go wykańcza dostępność 24 godziny na dobę siedem dni w tygodniu? Kto nie próbował cyfrowej diety?  

Jak wreszcie zwolnić tempo? Jak w ramach efektywnego odpoczynku po prostu przestać robić cokolwiek? 

Jak robić nic? – świetnie napisana książka – bardziej esej niż tradycyjna pozycja coachingowa – w której Jenny Odell sprzeciwia się kulturze produktywności (co zresztą od razu manifestuje w podtytule), ale rozumie to znacznie szerzej jako kulturę bycia zalogowanym.

[…] natychmiastowa komunikacja stanowi zagrożenie dla widoczności i zrozumienia, ponieważ buduje nadmiar informacji w tempie, za którym nie da się nadążyć. […] natychmiastowość występująca w mediach społecznościowych ogranicza czas potrzebny na „namysł polityczny”.

s. 245

Od pierwszych stron widać, że Odell jest oczytana, umiejętnie odwołuje się do teorii i lektur, pokazując, co i dlaczego z nich wynosi. 

Przede wszystkim jednak opisuje „robienie nic” jako sztukę życia, do której z pewnością prowadzi nas intelektualny wysiłek. Nie chodzi o znalezienie celu, który w biznesie określa się jako purpose. Sensem życia nie jest bycie non stop zalogowanym i dostępnym. Sensem życia bywa takie kontemplowanie świata, dzięki któremu mamy czas na namysł, projekt bycia bez celu.

Sporo jest przy okazji innych opowieści, jak przegląd różnego rodzaju koncepcji (artystycznych i filozoficznych) na robienie niczego. Mamy też sporo opowiastek ze świata technologii i ludzi od big techów, którzy w telefonach ustawiają sobie – a nie tylko dzieciom – kontrolę rodzicielską. Nieraz uśmiechniemy się przy lekturze. Czytamy także prywatną historię autorki. 

Nie zdziwię chyba nikogo, pisząc, że to lektura szalenie aktualna, jeśli wziąć pod uwagę toczące się dyskusje o ustalanie granic wpływu świata technologicznego na naszą codzienność.  

Jedno z głównych spostrzeżeń, które starałam się przedstawić w tej książce – w jaki sposób myśl i dialog zależą od fizycznego czasu i fizycznej przestrzeni – wskazuje na to, ze polityka dotycząca technologii splątuje się uparcie z polityką dotyczącą przestrzeni publicznej i środowiska. Ten węzeł może się rozsupłać wyłącznie wtedy, gdy zaczniemy myśleć nie tylko o skutkach ekonomii uwagi, ale też o tym, w jaki sposób te skutki rozciągają się na inne obszary nierówności.

s. 292

4. Dlaczego warto żyć w wiosce i dbać o przyjaciół 

Efekt wioski
Jak kontakty twarzą w twarz mogą uczynić nas zdrowszymi, szczęśliwszymi i mądrzejszymi
Susan Pinker
przeł. Magdalena Szymczukiewicz
Charaktery 2015

Efekt wioski to najgorzej napisana książka w tym zestawieniu – jedna z tych pozycji, które mają wpłynąć na zmianę perspektywy spojrzenia na relacje społeczne. Momentami łopatologiczna, choć raczej bez banałów. Warto ją przeczytać z uwagi na naukowy kontekst, studia przypadku i pewną zasadniczą aktualność tematu – podobnie jak w przypadku poprzednich – wyłożoną wprost w podtytule. 

Czego potrzebujemy, żeby żyć długo w dobrym zdrowiu? Pogawędek, spotkań, plotek z przyjaciółkami i kolegami (to nie żart. I są na to dowody naukowe).

Jest więc o samotności mężczyzn i o babskich ploteczkach, które często przekładają się na lepsze samopoczucie, ale i wyższą… wagę. O samotności w sieci, ale i o regulowaniu kontaktów w praktycznym poradniku dla introwertyków.

Żyjąc w wiosce, gdzie każdy o siebie zadba, każdy każdego zna i pyta o siebie wzajemnie, pomaga nam być dłużej sprawnym, zdrowym. Pomaga też, kiedy chorujemy, bo szybciej i łatwiej uzyskać pomoc, łatwiej dochodzić do siebie. Aktywna, stała, regularna obecność bliskich nam osób sprawia, że nie dopada nas najgorsze z możliwych widm – widmo depresji. 

Autorka jest psychoterapeutką, wspiera się osiągnięciami neurobiologii. Żeby maksymalnie ułatwić nam zrozumienie recepty na szczęście, rozrysowuje sieci kontaktów, pokazując graficznie i w praktyce, ilu musimy mieć przyjaciół i znajomych, żeby przetrwać, nawet jeśli mieszkamy w dużym mieście, a nie w wiosce na Sardynii. Zwłaszcza wtedy. 

18 grudnia 2023