Książki 2020 pod choinkę

Pięć książek, którym osobno można by poświęcić długi wpis, ale wciąż siedzą w środku i nie pozwalają za bardzo na to, żeby pożegnać się podsumowaniem. Dlatego przyszedł czas na osobisty ranking najlepszych książek 2020 roku, które warto podarować na święta. Choćby sobie.

1. W poetyce tuż przed świtem

Poufne
Mikołaj Grynberg
Czarne 2020

Nie sposób patrzeć na świat, który żyje chwilą, bo to nie „tu i teraz” kształtuje rzeczywistość, ale przeszłość. Derrida mawiał, że współczesną realność zamieszkują widma i upiory. Władzę bowiem sprawuje nie tylko racjonalność, widzialność i to wszystko, co nazwane, ale i to, co przemilczane, pomijane. Dlatego żeby zrozumieć, co dzieje się wokół, żeby – jak pisze Derrida w Widmach Marksa – „nauczyć się wreszcie żyć”, trzeba spojrzeć przeszłości w oczy. I pozwolić jej przemówić. 

Tak dzieje się w prozie Mikołaja Grynberga. Poufne to zbiór kilkustronicowych opowieści, w których doświadczenia i przeżycia bohaterów wychodzą z uśpienia. Z kart książki wyłania się świat widm przodków, ale i rzeczy po nich. Grynberg tak dobiera się do przeszłości, jakby był małych chłopcem, który zakradł się do gabinetu dziadka. Boi się, ale po chwili lęk ustępuje miejsca zachwytowi odkrywanego świata. 

Dostajemy historię rodzinną opowiadaną za pośrednictwem dziadka, ojca, syna i wnuka. Trzech narratorów łączy bliskość, którą nie tylko potwierdzają więzy krwi. Ważniejszą rolę zdaje się odgrywa pamięć.

To książka niesamowicie osobista, pisana jakby późnym wieczorem albo tuż przed świtem, kiedy pozostali domownicy wciąż śpią. Napisana lekko, anegdotycznie, no bo jak inaczej mówić o trudnych sprawach, żeby głos nie utknął w gardle? 

– Czekam na ciebie o drugiej przed bankiem – powiedział przez telefon. 
Tylko oni dwaj wiedzieli, że druga nie oznacza drugiej. Mieli kod, którego nikt inny nie był w stanie zastosować. Druga zawsze oznaczała przed drugą, tak jak trzecia oznaczałaby przed trzecią, a za piętnaście piąta przed za piętnaście piątą.

s. 145
na stole cztery puste talerze
Okładkę zaprojektował Łukasz Zbieranowski / Fajne Chłopaki

2. Cztery pory roku Ali Smith 

Jesień
Ali Smith
przeł. Jerzy Kozłowski
WAB 2020

O nie, to nie jest żadna sentymentalna proza. U Ali Smith krwista narracja niby robi wrażenie sytuacji podpatrzonych z codzienności, ale prawda jest taka, że w rzeczywistości trudno o takie skondensowania zdarzeń i wrażeń. 

Mamy więc starszego pana, który tęskni za kartką pocztową wysłaną do kobiety, która wcale go nie kochała. Jak mogłaby kochać, skoro on dobiega siedemdziesiątki, a ona była po czterdziestce. 

Mamy też świetną trzydziestodwuletnią Elizabeth Demand, pracującą na umowę-zlecenie jako asystentka na uczelni, której urzędnik nie chce przyjąć wniosku o paszport, bo ma niewymiarową głowę na zdjęciu. Ubiegających się o paszport informuję, że właściwy rozmiar twarzy wynosi od dwudziestu dziewięciu do trzydziestu czterech milimetrów. 

Nie, nie jest to kipiąca żarcikami powieść. To raczej historia naszej codziennej egzystencji, tej wersji ukrywanej przed Facebookiem i Instagramem. A więc prawdziwszej i nierzadko pełnej absurdalnego ciągu zdarzeń, które składają się na coś, co określa się jako doświadczenie życiowe. O Ali Smith z pewnością jeszcze usłyszymy, bo to twórczość na miarę Nobla. 

3. Brytyjczycy są creepy 

mężczyzna w czerwonym płaszczu
Na okładce fragment reprodukcji obrazu Pozzi w domu Johna Singera Sargenta (1881)

Mężczyzna w czerwonym płaszczu
Julian Barnes 
przeł. Iwona Chlewińska
Świat Książki 2020

To jeden z tych autorów, który jest pewniakiem. Cokolwiek wyda, świetnie się czyta. Tym razem Barnes pisze powieść w trudnym dla Brytyjczyków czasie, kiedy zdecydowali się opuścić Unię Europejską. 

Na bohatera opowieści wybiera Samuela Jeana Pozziego – postać odkurzoną z narcystycznej i neurotycznej belle époque. Pozzi uważany jest za pioniera ginekologii, przetłumaczył dzieła Darwina, ale przede wszystkim – jak w podsumowaniu odautorskim ujmuje to Barnes – życie:

wypełniał medycyną, sztuką, książkami, podróżami, towarzystwem, polityką i tak intensywnym seksem, jak to tylko możliwe (chociaż wszystkiego nie wiemy).

s. 292

Kto by tak nie chciał… Pozzi uwieczniony został na obrazie w czerwonym płaszczu, który bardziej przypomina szlafrok. Namalował go John Singer Sargent, a płótno opatrzył tytułem Pozzi w domu

Za pomocą biografii Pozziego i kilku innych Anglików w Paryżu Barnes opowiada nam tak naprawdę historię antyglobalizacyjną, uczy wczuwania się i doceniania różnorodności, szacunku dla wymiany kodu międzykulturowego (od symbolu po biologię). 

Dopiero czytając Barnesa (Poczucie kresu wciąż pozostaje najlepszą powieścią tego autora), udaje się człowiekowi zrozumieć, co tak naprawdę kryje się za przymiotnikiem creepy.

4. Opór chłopski 

Bękarty pańszczyzny. Historia buntów chłopskich
Michał Rauszer
RM 2020

W kończącym się roku pojawiło się kilka książek przepisujących historię i uzupełniających ją o pomijane do tej pory wątki. Historia chłopska czy ludowa to jeden z najgorętszych tematów ostatniego czasu.

I chociaż to Ludowa historia Polski Adama Leszczyńskiego okazała się niekwestionowanym hitem wydawniczym i sprzedażowym, to Bękarty pańszczyzny Rauszera są pozycją z wielu względów ciekawszą. Dlaczego? Bo reflektor ustawiony jest na sprawstwo i opór chłopski, skupiając się na różnych codziennych jego formach. 

Być może nic bardziej nie określa jednostkowej tożsamości niż bunt. To w nim dopiero wykluwa się samoświadoma jednostka. Szczególnie że do dziś pokutuje mit o pańszczyźnie, jakoby chłopi się w ogóle nie buntowali. Kolejny mit dotyczy Jakuba Szeli i rabacji galicyjskiej – i tu też miłe zaskoczenie, bo Raszer bardzo wystrzega się idealizowania. Nie opowiada się za żadną z wersji opowieści o Szeli. 

Przystępnie napisana pokazuje, że zrywów ludowych lokalnie było wiele, wybuchały regularnie  – wszystkie krwawe i równie krwawo tłumione. Ale co ciekawe, w historii buntów chłopskich wybrzmiewa także strach szlachty, trawionej odwieczną potrzebą, by wieś była zaciszna i spokojna. Lektura obowiązkowa, bo dotyczy naszej przeszłości. Nie kto inny, tylko nasi przodkowie buntowali się, bo mieli dość głodu, wyzysku, niewoli.

5. Cały naród buduje stolicę 

Najlepsze miasto świata. Warszawa w odbudowie 1944-1949
Grzegorz Piątek
WAB 2020

Takiej opowieści o tużpowojennej Warszawie nie znajdziemy ani w podręcznikach historii, ani w Kronikach filmowych, ani w literaturze z tamtego czasu. I chociaż tytuł raczej odstrasza, sugerując rozprawę naukową na zadany temat, to zaglądając do środka nikt nie będzie rozczarowany. 

Największą bowiem zaletą Grzegorza Piątka jest podejście do opowiadania o mieście. To nie jest książka tylko architektoniczna ani jedynie historyczna. Autor nie narzuca sobie żadnej metodologii, dzięki czemu fascynująco opowiada o mieście, które zniknęło, a potem musiało wymyślić się na nowo. 

Od października 1944 roku okupanci wywozili bądź niszczyli na miejscu ocalałe mienie, a budynki podpalali lub wysadzali w powietrze. Na pożegnanie, 16 stycznia 1945 roku, podłożyli ogień pod bibliotekę publiczną na Koszykowej, paląc 200 tysięcy książek, czyli około 40 procent zbiorów.

s. 29

Determinacja w odbudowie miasta była ogromna, a plany związane z nowym miastem Piątek opisuje zarówno od strony wizjonerów i decydentów, jak i zwykłych mieszkańców, którzy chcieli zacząć po wojnie normalnie żyć. W przypadku jednych i drugich ważne było pytanie o to, w jaki sposób i komu miasto ma służyć. Czule o Warszawie nie tylko dla mieszkających w najlepszym mieście na świecie.

19 grudnia 2020