Uwodząca Warszawa w „Królu”
Król
Szczepan Twardoch
Wydawnictwo Literackie 2016
W Królu Warszawa dzieli się na dwie części: chrześcijańską (polską) i żydowską. Obie są w konflikcie, podobnie jak zwalczające się w mieście gangi.
Smród Nalewek
Warszawa Jakuba Szapiry to Nalewki, Miła i Smocza, czyli część dawnej Dzielnicy Północnej, gdzie przed wojną zamieszkiwał ubogi żydowski proletariat.
Chrześcijańska część Warszawy to nowoczesne osiedla na Żoliborzu, Śródmieście, Mokotów czy Saska Kępa. Jest odległa i niechętnie do niej się wybieramy.
Na Nalewkach w Warszawie był u siebie, w małej Jerozolimie, zamieszkać na Mokotowie znaczyłoby zamieszkać w Polsce, a Jakub nie chciał mieszkać w Polsce, bo Jakub Polski nie lubił, ale jeszcze nie lubił asymilatorów.
s. 121
Silnie zsubiektywizowana i sprywatyzowana Warszawa Szapiry ma „smród Nalewek, zapyziałe geszefty, tragarze z tłumokami na plecach, cały ten pachnący czosnkiem i przyprawami przedsionek Azji”.
Ustawiona w etnicznym konflikcie relacja między centrum i peryferiami z biegiem narracji zaczyna się odwracać.
Bo przecież wraz z Jakubem Szapiro jesteśmy w centrum jego świata, a „elegancka Warszawa” Alej Jerozolimskich będzie miastem oddalonym, jakby znany jedynie ze zdjęcia w gazecie.
Nacjonalistyczne bojówki na ulicach
Narracja lokalna, którą snuje Jakub Szapiro, jest reakcją na wielką opowieść narodowościową. Tę ostatnią w powieści snują postaci skupione wokół endecji, wśród których znajdują się postaci historyczne jak Edward Rydz-Śmigły, Adam Koc czy Bolesław Piasecki.
I właśnie żydowskość będzie dla Szapiry punktem odniesienia zawsze wtedy, kiedy poddawana jest antysemickim próbom.
Nie sposób nie mieć pretensji do Twardocha, że rzeczywistość lat 30., w której nacjonalistyczne bojówki krążą po mieście, sprowadził do uproszczonego konfliktu tożsamości (Polacy kontra Żydzi). Że ignoruje problemy mniejszości, proletariackiej masy w służbie gangsterów. A także unieważnia konflikt interesów.
Nie sposób zgodzić się z uproszczoną kreację kobiet występujących jedynie w roli seksualnego gadżetu bez prawa głosu. Tak samo trudno zgodzić się na zaproponowaną wizję świata, w której jedna przemoc zostaje zastąpiona przez drugą.
Nie, nie uwodzi mnie król stolicy Jakub Szapiro. Uwodzi za to miasto.
Z dala od „eleganckiej Warszawy”
Najcenniejsza w lekturze staje się nie tyle geografia dzisiejszego Muranowa, ale natłok szczegółów, które tę przestrzeń dopełniają zapachami i smakami.
Elżbieta Rybicka – wybitna teoretyczna geopoetyki – przekonuje, że pisarz jest jak twórca mapy. W określonej przestrzeni rozrysowuje narracyjną mapę, wskazując (niczym pinezką na Google Maps) topograficzne punkty znaczące.
Dlatego nazwy ulic dzisiejszego Muranowa są czymś więcej niż jedynie dochowaniem wierności historycznego detalu. Ewokują światy, w których niczym w filmowej narracji dostrzegamy brukowaną drogę i poranną mgłę.
Zaczynamy czuć klimat proletariackiego życia ulicy na Nalewkach, Miłej, Smoczej czy Chłodnej.
Trudno opuścić tę Warszawę, dlatego i Szapiro – jak się okaże w Królestwie – w ostatniej chwili zrezygnuje z wyjazdu do Palestyny.
16 lutego 2021