Bug na froncie wojennym. „Przewóz” Stasiuka
Przewóz
Andrzej Stasiuk
Czarne 2021
W cieniu wojny
Jest czerwiec 1941 roku. Dni są wyjątkowo długie, noce – krótkie jak nigdy w roku. Jest gorąco. Gdzieś nad Bugiem – za Hrubieszowem w kierunku Włodawy, po drodze Sobibór, dalej Siemiatycze. Mała wieś tuż przy rzece. Na jednym brzegu Niemcy, na drugim – Rosjanie. Pomiędzy nimi wiejski przewoźnik, który wozi ludzi w nocy z jednego brzegu na drugi. Wozi, bo płacą. Płacą, bo chcą ocaleć.
Nie po raz pierwszy wojna jest tłem i cieniem pamięci Stasiuka. Tym razem jednak jest najbliżej, tu i teraz, nawet kiedy kończy się lockdown i narrator jedzie nad Bug. Jakby tylko po to, żeby sprawdzić, że historia dzieje się także dziś.
W 1941 teraźniejszość wojny widzimy w totalnym zagubieniu ludzi, którzy nie mają wpływu na to, w jakim miejscu się znaleźli. Nigdy nie wiadomo, kto gdzie jest, gdzie i kim są nasi. Codzienność niepokoju. Nie ma bohaterów, nie wiadomo, kto jest tym złym, kto jednoznacznie dobrym.
O nikim nie można powiedzieć, że jest szlachetny. To siła postaci Stasiuka – nie są czarno-białe. Każdy ma swoje motywy i racje, dlaczego postępuje tak, a nie inaczej. Czytelnik podąża za ich życiem, poznając ich bliżej i lepiej. Życie toczy się, a my w nim uczestniczymy.
Pamięć i milczenie
Stasiuk o wojnę wypytywał ojca, słuchał o niej od ciotek. Ojciec milczał. To coś, co powtarza się w wielu narracjach. Milczenie o wojnie. Niemożność wypowiedzenia tego, co było. Jak to opowiedzieć. Co wolno opowiedzieć.
Siadywałem w tym niewidocznym oknie, gdy miałem tyle lat co on. Nie wiedziałem, co skrywa pejzaż. Nikt mi nie powiedział. Nie mówiło się takich rzeczy dzieciom. Można było podsłuchać.
s. 143
U Stasiuka więc wojna rozciąga się na współczesność. Dziś to czas między wojnami. Stasiuk żyje w przekonaniu, że jedna wojna była, ale jakaś kolejna wojna nas czeka. I tylko wojna ocali tożsamość tego kraju.
Rzeka u Stasiuka
Pamięć jest łącznikiem między przeszłością i teraźniejszością. Tym żywi się opowieść Stasiukowa niezależnie, czy dotyczy Bałkanów, czy najbliższej okolicy. Ale dużo silniejsze – sensualne – upodobanie ma Stasiuk do geografii. Pejzaż w jego książkach tworzy konstrukcję, na której buduje się reszta świata przedstawionego.
Nie inaczej jest w Przewozie. Tym, co trwa nawet nie na przekór wszystkiemu, tylko trwa siłą swojego jestestwa, jest rzeka. Bug rozdziela tych od tamtych. Jednocześnie staje się pomostem między życiem a śmiercią. Zgubą a ocaleniem.
Czuć było rzekę. Toczyła się tuż obok w mroku. Gęsta od mułu i ryb. Nagrzana za dnia, teraz oddawała ciepło. Płynęła przez ciemny kraj.
s. 68
Bug jest granicą, która łączy, a nie dzieli. To wyraźna zmiana w stosunku do przekraczania innych granic w prozie Stasiuka. Bug budzi respekt. Jawi się jako potężna siła, której nikt nie potrafi ujarzmić. W Przewozie jest centralnym punktem pejzażu. Ale i punktem odniesienia dla dziejów, które toczą się w swojej nieprzewidywalnej wojennej logice. I trwa.
Czasem widać nurt za plecami domów. Potem zjeżdżam w szutrówkę do jakiejś pogranicznej wsi i przez podmokłe łąki nad sam brzeg. Wczesną wiosną i późną jesienią woda jest ciemnobrązową i zarazem przejrzysta. Tylko że na dnie tej przejrzystości panuje mrok.
s. 88
Późny styl Stasiuka
Andrzej Stasiuk twierdzi, że wie już, jak pisać. Skończył 60 lat i umie już napisać powieść dojrzałą, a nie – jak poprzednie – chłopacką. Przewóz wydał po 12 latach milczenia. Nie był pewien, czy uda mu się napisać. I nie był pewien, czy uda skończyć.
Powieść dojrzała? Edward W. Said pisząc o stylu późnym, zwraca uwagę, że późność nie oznacza pogodzenia się z losem, ale nieprzejednanie, krnąbrność, tkwienie w sprzeczności. Artysta dojrzały może sobie po prostu pozwolić na to, żeby tworzyć tak, jak czuje.
Jeśli by myśleć o późnym stylu Stasiuka, to z pewnością krnąbrność i sprzeczność wiążą się ze stosunkiem do polskości. Trudno odmówić Stasiukowi krytycyzmu, ale i nie sposób oprzeć się tej fascynacji Polską. W tym, co ułomne, podmywające główny nurt ideologiczny. Byle jacy bohaterowie. Zdeterminowana geografią historia narodu, który za wszelka cenę chce być dumny, ale tak naprawdę nie za bardzo ma z czego.
Późność w prozie Stasiuka pojawia się właśnie w tym dziwnym obcowaniu w mieszance teraźniejszości i przeszłości, które koegzystują w jednoczesności. Teraźniejszość jest dziwnie obok – pisze Said. To obcowanie ze śmiercią, oswajanie przemijania.
Powrót nad Bug
Wyjątkowo mało w Przewozie jest odautorskich eseistycznych przemyśleń, z których Stasiuka znamy z Fado czy Dziennika pisanego później albo nawet ze Wschodu. Przewóz pod tym względem jest książką minimalistyczną. Narrator tkwi gdzieś w mroku, w ciemności, ukryty. Oddaje głos postaciom.
Bohaterowie przypominają innych znanych nam z prozy Stasiuka. Ale i tu jest zmiana. Być może najmocniejszą i nieoczekiwanie zaskakująco doskonałą postacią jest Maryśka. Organizuje sobie świat wokół siebie jakby z boku toczącej się wojny. Siła Maryśki bierze się z tego, że robi swoje: jest opiekuńcza, kiedy trzeba, i nieustępliwa, kiedy musi.
Ponad rok temu pisałam, że Stasiuk zamiast wyjeżdżać na Bałkany, powinien wrócić do swojej babci i dokończyć opowieść o tym, co najbliżej. Przewóz jest właśnie taki. Blisko okna, w którym jako dzieciak mały Andrzej siedział u dziadków i patrzył w krajobraz.
Późność to deklaracja wyboru miejsca, pamięci i opowieści, które wydają się jednymi możliwymi i właściwymi. Także po to, żeby przetrwać. I nadać swojemu życiu sens.
13 czerwca 2021