Co mówią kamienie Wenecji? Eseje Ewy Bieńkowskiej 

Co mówią kamienie Wenecji
Ewa Bieńkowska
Próby 2021

Powiedzieć o Wenecji, że zachwyca, to tak jakby stwierdzić, że Ronaldo czy Lewandowski grają dobrze w piłkę. Prawda, ale skali nie oddaje. Wenecja to jedno z miast–kluczy, miast-ikon, które można studiować bez końca. 

Masowa turystyka, nadreprezentacja własnych relacji i foto-podróży, które same do nas przychodzą przy dowolnym scrolowaniu w mediach społecznościowych, czyni pisanie o Wenecji zadaniem ryzykowanym. 

Wenecja – skąd jej siła oddziaływania? 

Wenecja – miasto, w którym chce się być. Chce się je oglądać. Doświadczać go. Ale czy chce się czytać? A jeśli już, to czy można napisać coś więcej i lepiej od tego, co już o Wenecji napisał Josif Brodski w Znaku wodnym

Brodski mocno nakreślił klimat i osobiste doświadczenie wchodzenia w relację z miastem. Jego esej wciąga, uwodzi. Może nawet tak odmalowuje obraz miasta, że trudno na Wenecję patrzeć inaczej niż jego oczami. 

Tak więc, wędrując przez te labirynty, nigdy nie wiemy, czy ścigamy jakiś cel czy uciekamy od samych siebie, czy jesteśmy łowcą czy zwierzyną. O zachodzie słońca wszystkie miasta wyglądają prześlicznie, ale niektóre bardziej niż inne… W uliczkach zapada ciemność, lecz trwa jeszcze światło dzienne dla Fondamente i dla tego gigantycznego płynnego lustra. 

J. Brodski, Znak wodny

O czym jest Wenecja Bieńkowskiej? 

Ewa Bieńkowska idzie inną drogą. Patrzy inaczej. Czuje inaczej. I przyznam szczerze wydaje mi się bardziej uczciwa wobec miasta niż Brodski. 

Każde miasto – w historycznym sensie, miasto organiczne – odznacza się swoistością przestrzeni, nie do powtórzenia, nie do podrobienia w innych okolicznościach, może jedynie w wielkich dziełach malarskich zdolnych ją zasugerować. Przybysz wyczuwa od razu tę swoistość, chociaż musi upłynąć dużo czasu, zanim ją zrozumie, ujmie w słowa.

s. 92

Bieńkowska – co warte podkreślenia – uważa, że swoistość, owo genius loci Wenecji można odkryć dzięki sugestywnemu obrazowi (malarskiej intuicji) oraz intuicji dostępnej dzięki własnemu cielesnemu doświadczeniu. 

Genius loci Wenecji 

Zaryzykuję, że miasto zapośredniczone przez tekst nie leży w zainteresowaniu autorki. Swoją eseistyką próbuje nam jedynie opowiedzieć o swoim doświadczaniu miasta: w pierwszej kolejności fizycznym z nim obcowaniu, w dalszej – z jego potencjałem zaczerpniętym z różnorodnych źródeł wiedzy (od historii przez malarstwo po teksty). 

Opisanie siebie w Wenecji staje się środkiem do zwerbalizowania, zaprezentowania, ujawnienia genius loci miasta. Owa werbalizacja, reprezentacja czy ujawnienie odbywać się będzie w postaci nagłych doznań:

Dopiero po chwili dotarło do mnie, że przecież obraz Guardiego nie odpowiada rzeczywistości: nie tylko na Piazzetcie i na kanale dzieją się rzeczy, których nasze oko już nigdy nie zobaczy, rzeczy z czasu minionego, ale i perspektywa obrazu nie odpowiada temu, co widzę z mojego miejsca, które wydaje się również pozycją patrzącego malarza.

s. 8

Co mówią kamienie Wenecji to jedna z książek nieśpiesznych. Pisana długo. Do wolnego, niemalże kontemplacyjnego, czytania. 

Drugie wydanie – przejrzane, uzupełnione o indeks osób i miejsc – pozwala nam jeszcze lepiej wykorzystać potencjał schodzenia w głąb. Lektura ponowna i podwójna – miasta i własnego na nie spojrzenia – wydaje się tym bardziej znacząca, że autorka między pierwszym wydaniem książki (rok 2000) a jej drugą odsłoną w 2021 roku w Wenecji nie była. 

Venice 2022. Art & Literature

18 maja 2022