Debiut: „Ostatnie zdjęcie” Aldony Szczygieł
Ostatnie zdjęcie
Aldona Szczygieł
Novae Res 2022
Patronat: Literacki GPS
Na okładce patrzymy na chłopca spoglądającego w okno. Widzimy go z tyłu, ale i tak z przekonaniem możemy powiedzieć, że czuje się samotny. Może nawet jest smutny? Tęsknie wypatruje czegoś. Z nadzieją. W oddali kolejny dom. Rozświetlony. Pełen ludzi?
Nadzieja to jedno z tych uczuć, które dominują w powieści Aldony Szczygieł. Główny bohater – nastoletni Franek – nie buntuje się przeciwko światu ani przeciwko losowi. Szuka wyjścia z sytuacji, w której się znalazł. I w której znalazła się jego odnaleziona po latach babcia. Czyż nie to robimy jako dzieci? Szukamy sposobów, żeby świat dorosłych ulepszyć, bo dzięki temu ulepszymy własny?
Pamiątki po świecie: ostatnie zdjęcie
Tytułowe ostatnie zdjęcie będzie ostatnim, ale i jednym z wielu zdjęć, ratujących świat i ludzi, którzy odchodzą. Franek jest samotny, mieszka w sierocińcu, ale szybko uczy się jednej ważnej rzeczy: że nic bardziej nie ocala świata niż wspólne z innymi przypominanie sobie pamiątek po nim. Dlatego pewnego dnia przekładanie slajdów stanie się najważniejszym zajęciem jego – nie tylko nastoletniego – życia.
Udało nam się zrobić, to na czym najbardziej nam zależało: zeskanować stare zdjęcia mieszkańców Staruszkowa i podłączyć laptop do projektora. Na wielkiej, pożółkłej ścianie wyświetlały się… stare fotografie. […] Poszczególne zdjęcia były jeszcze czarno-białe. Przedstawiały naszych staruszków w młodości, może z nieżyjącymi już ludźmi, z ich dziećmi, które dziś są już dorosłe…, ale były też kadry współczesne, kolorowe, robione telefonami całkiem niedawno… Niektórych pensjonariuszy nawet rozpoznałem.
s. 183–184
Pamięć materialna
Dziś przyzwyczailiśmy, że wątpimy we wszystko. Podważamy. Zadajemy pytania. Sprawdzamy i weryfikujemy. Nie dowierzamy. W dzieciństwie – o czym dzięki Frankowi możemy sobie znów przypomnieć – jednym z najmilszych uczuć jest wtopić się świat taki, jaki jest. Jaki nam się daje. A przy okazji wtopić w słowa opowieści albo w ciszę, która wybrzmiewa między zdaniami. Albo w zdjęcia dawnego świata.
Nie pytamy, czy na pewno tak było. Dzięki dziecięcej perspektywie możemy mocniej przeżywać jego dawną atrakcyjność, współczesną aktualność. Czym byłaby nostalgia, gdyby nie ten zachwyt na dawnym światem?
Intensywność opowieści
Życie w dwóch momentach przeżywa się intensywnie: w chwilach granicznych (jak zakochanie, śmierć, wojna) i w dzieciństwie. W powieści Szczygieł intensywność przeżyć Franka udziela się z taką samą mocą, z jaką w dzieciństwie przeżywałam opowieści Andersena. Wzruszenie. Żal. Tkliwość. Poczucie bycia na granicy światów. To niełatwa sztuka.
W Ostatnim zdjęciu udało się Aldonie Szczygieł jeszcze coś: stworzyć głównego bohatera i narratora opowieści, którego naiwność nas nie drażni. Szczególnie nas, dorosłych i już dawno pozbawionych złudzeń. Udziela nam się Frankowe podejście do życia. Franek przypomina nam, jak fajnie jest mieć bliskich sobie ludzi. I jak można ich mieć, nawet kiedy nie ma się rodziny.
Bo mikrowspólnoty to przyszłość naszego emocjonalnego trwania. Dzięki nim nie tylko udaje się przeżywać miłe dni, ale i przetrwać te gorsze. Dlatego – przywołując słowa powieści – wołajmy wszystkich do zdjęcia, nie wiadomo w końcu, kiedy nadarzy się kolejna okazja.
Rozdanie książkowe
Bohaterami tej opowieści są także zdjęcia. Aldona Szczygieł czule podchodzi do tych materialnych śladów dawnego świata, minionych jego emocji, które uaktywniają się w teraźniejszości.
Szukam w pamięci książek ze zdjęciami… Będę wdzięczna za Wasze typy. Czekam w komentarzu na Wasze propozycje. Spośród osób, które zaproponuję mi tytuły powieści czy opowiadań, których fabuła krąży wokół zdjęć, rozlosuję egzemplarze Ostatniego zdjęcia, któremu z radością Literacki GPS patronuje.
11 kwietnia 2022