Nie napisałeś książki? Nie zostaniesz prezydentem Francji

Unicestwianie (Aneantir)
Michel Houellebecq
WAB 2022

Najnowsza powieść Michela Houellebecqa Anéantir rozgrywa się w 2027 roku, wybory prezydenckie przegrywa skrajnie prawicowy kandydat. Mimo że Francja od lat chyli się ku upadkowi, wciąż ratują ją ostateczne wybory.

Houellebecq Francję w 2027 roku widzi niezwykle realnie i można by nawet zaryzykować stwierdzenie: optymistycznie. Marine Le Pen ustępuje z przewodniczenia Frontowi Narodowemu, ale inny skrajnie prawicowy kandydat Éric Zemmour walczy zawzięcie o uwagę Francuzów. Ostatecznie przegrywa, ale… było naprawdę blisko. 

Macron wygrywa wybory. Kolejny raz 

Najbardziej przychylnie w książce pokazany zostaje Bruno Juge – wzorowany na obecnym ministrze gospodarki Bruno Le Maire, z którym Houellebecq się przyjaźni. Juge jest poczciwcem, państwowcem. No i jest krytycznie nastawiony do obecnego prezydenta (nazwisko nie pada, ale nie mamy wątpliwości, że chodzi o Emmanuela Macrona). 

Bruno Juge mówi o nim w pewnym momencie, że ma tylko jedno przekonanie polityczne: „Zostałem wybrany na prezydenta”. Czujemy, że to Houellebecq, jakiego znamy. Podobnie jak, kiedy pisze o żonie głównego bohatera Paula, która woli jogę i medytację od seksu, no i oczywiście jest weganką. 

Houellebecq uwierzył w zbawczą moc miłości. Serio 

Mamy oczywiście toksyczną rodzinę, polityczne intrygi, cyberataki. Występuje redaktor naczelny „Charlie Hebdo” i otwarte nawiązania do poprzedniej powieści Uległość. Ale mamy też sporo czułości. I zdecydowany nadmiar dygresji, w których można się nieco pogubić. Najgorsze dla jednych, najlepsze dla innych będzie jednak to, że Houellebecq pisze o miłości bez ironii. Na starość tak się chłopu zrobiło, że uwierzył w zbawczą moc miłości. Próba przeistoczenia się w Nicolasa Sparksa mnie nie przekonuje. Osobiście wolę Houellebecqa ironistę.

W Polsce powieść Anéantir ukaże się jesienią, recenzje światowe zachwalają ją, choć akurat lewicowy „L’Obs” nazwał ostatnią książkę „ziewnięciem”. 

(Edwin Bendyk z pewnością wskazując zachwyty nad książkami francuskiego pisarza, miał raczej na myśli poprzednią, nieopacznie użył lewicowego tytułu, które Anéantir krytykuje). 

Na pewno to najgrubsza powieść Houellebecqa, bo liczy 736 stron (wydanie francuskie i angielskie). We Francji pierwsze wydanie wyszło w 300 000 egzemplarzy – marzenie niejednego pisarza. Będzie dodruk.

Polityka daje władzę, ale literatura zapewnia nieśmiertelność 

Obietnica poranka
Romain Gary
przeł. Jerzy Pański
Prószyński i S-ka 1998

Francja ceni pisarzy. Francuzi kupują i z pewnością czytają więcej niż jedną książkę rocznie. Pozycję pisarza wyznaczają otrzymane nagrody, z których Nagroda Gouncortów jest znacznie ważniejsza niż literacki Nobel. Pozycje polityka wyznacza nie to, ile książek przeczytał ani nawet nie to, jaki ma program gospodarczy, ale to, ile napisał książek. 

Romain Gary w autobiograficznej Obietnicy poranka wspomina, że matka napominała go, by kochać Francję, w której Wiktor Hugo jest prezydentem:  

Co do literatury, matka nie miała tu owych niemal zabobonnych przesądów, jakie żywiła wobec malarstwa. […] Goethe otoczony był najwyższymi honorami, Tołstoj był hrabią, Wiktor Hugo prezydentem republiki – nie wiem, na jakiej podstawie nabrała tego przekonania, ale trzymała się go uparcie.

Romain Gary, Obietnica poranka, s. 20

Hugo nigdy nie był prezydentem Francji, ale matka Gary’ego miała rację w jednym. Francuzi uważają, że ich prezydent musi mieć talent literacki. Potwierdza to zresztą ceniony historyk Patrice Gueniffey, wybitny znawca epoki Napoleona i republiki de Gaulle’a:

Od Ludwika do Macrona wszyscy przywódcy kraju marzyli o tym, by zostać pisarzami. Bo tylko literatura daje wielkość. 

Patrice Gueniffey, wstęp do Listów Napoleona

Prezydenci piszący 

Jak bardzo to prawdziwa teza, wystarczy spojrzeć na literacki dorobek prezydentów V Republiki:

  • Georges Pompidou wydał ponad 500-stronicową Antologię francuskiej poezji, zanim został autorem pięciu innych książek i ostatecznie także prezydentem. 
  • Valery Giscard d’Estaing jest autorem 3 tomów wspomnień, 5 eseistycznych książek (jedna z nich w latach 70. sprzedała się w ponad milionie egzemplarzy) i 4 powieści. No i jako jedyny prezydent w historii zasiadał w Akademii Francuskiej. 
  • François Mitterand napisał ponad 20 książek.
  • François Hollande ma na koncie 14 książek, ale z pewnością na tym nie poprzestanie. 
  • Nicolas Sarkozy jest autorem 10 książek.
  • Emmanuel Macron jest autorem jak dotąd jednej. Rewolucja to manifest programowy, przetłumaczona na polski. Macron wielokrotnie powtarza też w wywiadach, że pisał do szuflady, jego marzeniem było zostać pisarzem. I temu akurat można dać wiarę, bo w jego przemówieniach nawiązań literackich jest bez liku. 

Walcząca o prezydenturę Marine Le Pen ma oczywiście dorobek literacki w postaci 3 książek. 

Za największego pisarza wśród francuskich polityków uchodzi Charles de Gaulle, autor kilku tomów wspomnień, publikacji poświęconych wojskowości i najbardziej znanej jego książki Le fil de L’épée. 

I akurat de Gaulle napisał je osobiście. Wielu współczesnych polityków francuskich – z Sarkozym na czela – do pisania książek zatrudnia ghostwriterów. To jednak Francuzom zdaje się nie przeszkadzać. 

23 kwietnia 2022