Autor: Krzysztof Potaczała
Zazwyczaj zaczyna się od autora i zainteresowania tym, co pisze. Recenzji jego książek. Tematyki. W przypadku Krzysztofa Potaczały było inaczej. Najpierw wpadła mi w ręce książka „To nie jest miejsce do życia. Stalinowskie wysiedlenia znad Bugu i z Bieszczadów”.
Trafiłam na nią przypadkiem. Zaskoczyła mnie. Nie chodziło nawet o tematykę, choć i ta pokazana została wszechstronnie i bez epatowania autorskim „ja”, co w reportażu współczesnym wyjątkowo często się zdarza. Chodziło o podejście do pisania o miejscach. Wchodzenie w każdą miejscowość z detalami. Więcej opowieści o miejscach niż relacji ludzi.
Potem najlepszy w Polsce znawca literatury faktu prof. Zygmunt Ziątek zapytał mnie, czy znam takiego autora jak Krzysztof Potaczała, bo wpadła mu jego książka w ręce i myśli, że i mnie powinna się spodobać. Tak zostaliśmy nowymi czytelnikami reporterskich książek Krzysztofa Potaczały.
Potaczała mieszka w Bieszczadach, w Ustrzykach Dolnych. Różne bieszczadzkie wsie i miasteczka zna od dzieciństwa. W notkach biograficznych zazwyczaj przy jego nazwisku pojawia się informacja, że jest dziennikarzem. Jednak przede wszystkim jest autorem reportaży, specjalistą od historii mało znanych z rejonu Bieszczad. Z pewnością może uchodzić za jednego z największych znawców historii i zawiłych losów tego terenu.
W jego metodzie pisarskiej podziwiać można podejście do źródeł, rzetelność i drobiazgowość w zbieraniu materiału, przywiązanie do detalu i szacunek do różnicowania kontekstu oraz perspektyw.
Do tej pory wydał: „KSU – rejestracja buntu”, „Bieszczady w PRL-u” (trzy tomy), „To nie jest miejsce do życia. Stalinowskie wysiedlenia znad Bugu i z Bieszczadów”, „Zostały tylko kamenie. Akcja „Wisła”: wygnanie i powroty”, „Świerczewski. Śmierć i kult bożyszcza komunizmu” oraz „Tak blisko, tak daleko. Bieszczady po drugiej stronie granicy”.